— Zmieniłeś się, unikasz innych...— Nie unikam. Jestem aspołeczny, inni tylko działają mi na nerwy.
Jeśli można by nadawać ludziom nowe imiona i nazwiska, jego brzmiałyby Żywy Duch. Tym mianem określiło go kilka osób, choć tylko w drobnym stopniu określa ono złożoność psychiki owego panicza. Jak sam twierdzi: „Człowieka nie da się zamknąć w jednym słowie. Nikt nie jest ni czarny, ni biały i ja sam nie należę do wyjątków”. Gdyby jeszcze chciał podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami na temat życia, wtedy byłoby dobrze. Niestety przeszkadza mu w tym wstręt dotyczący kontaktów z ludźmi, ładnie zwany aspołecznością. Owe zaburzenie wywołał na własne życzenie, początkowo świadomie unikając reszty świata. Będąc o krok od alienacji, do porządku doprowadzony przez jedną z sióstr chłopak stwierdził, że inni nie są mu potrzebni do szczęścia. Tak więc zamknął się w gronie uprzywilejowanych mu osób, a swoje stanowisko podtrzymuje aż do dnia dzisiejszego i nie zapowiada się na to, by cokolwiek miało się zmienić.
— Wiesz... Życie jest tanią suką, która mimo swojego zawodu potrafi złamać nawet najtwardszy kark. Nie popełniaj moich błędów, walcz.
Hae walkę z przeciwnościami losu przegrał już dawno, przynajmniej tak sądzi. Nigdy nie posiadał silnej psychiki, więc nikogo nie zdziwiła wieść, że z czasem zaczął się staczać. Dowodem tego mogą być same blizny, pokrywające niemalże każdy skrawek jego skóry i skrzętnie ukryte pod warstwą tatuaży. Dziwne tiki, ledwo zauważalne gołym okiem, czy chwilowe utraty koncentracji, wielowątkowość niektórych wypowiedzi zdradzają to, co stara się ukryć przed ciekawskimi, mianowicie szereg postępujących chorób psychicznych. Wpadłszy w towarzystwo typków spod ciemnej gwiazdy, straciwszy niemalże wszystko, rozpadł się na miliony drobnych kawałeczków. Nie zbiera ich, raczej zostawił je za sobą, jak zbędne śmieci. Niestabilny ciałem i umysłem chłopak stara się sprawiać pozory normalności, choć czasem ciąg zdarzeń próbuje mu w tym przeszkodzić.
Czarną stroną chłopaka jest jego druga osobowość. Dzięki niej może on dawać upust wszystkim negatywnym emocjom w najbardziej prymitywny ze sposobów- używając siły fizycznej. Jednak nie mowa tu o godzinach ćwiczeń na siłowni, bieganiu czy innych tego typu pozytywnych czynnościach. Bezimienna strona panicza Interfectorem jest sadystyczna, wręcz krwiożercza. Ujawnia się niespodziewanie, podczas niekontrolowanych przez niego zmian postaci z ludzkiej na nadnaturalną. Niestety jest to o tyle niebezpieczne, że całkowicie oddaje się on we władanie swojego „drugiego ja”, a powróciwszy do człowieczej skóry najczęściej nic nie pamięta.
Pomimo wcześniej przedstawionych negatywów, Hae również posiada „lepszą stronę”. Puste serce rwie się do innych, by choć troszkę je wypełnili, nie dając mu spokoju. On sam często się uśmiecha, choć nie ma odwagi do zaczepienia kogoś. Żyje we własnym świecie, podświadomie pragnąc zaprosić do niego chociaż jedną osobę. Niestety wszelkie próby nawiązania kontaktu z kimkolwiek kończy się fiaskiem. A szkoda, bo momentami potrafi być naprawdę pozytywnym człowiekiem, dobrym kompanem do wspólnego spędzania czasu. W towarzystwie zmienia się nie do poznania, zachęcając znajomych do wszelakich zabaw [przykładowo tańca, zboczku]. Przy tym jest troskliwym opiekunem, co można zauważyć w kontaktach Hae i zwierzątka. Samotny jasnowłosy przelewa całą swoją miłość na Barona oraz Mee, a także ostatnich żyjących członków rodziny. I z chęcią podarowałby ją jeszcze komuś.
— Co tam masz?
— Serce. Jeszcze ciepłe, chcesz potrzymać? Jest fajne, takie glutkowate i śliskie zarazem!
Czarną stroną chłopaka jest jego druga osobowość. Dzięki niej może on dawać upust wszystkim negatywnym emocjom w najbardziej prymitywny ze sposobów- używając siły fizycznej. Jednak nie mowa tu o godzinach ćwiczeń na siłowni, bieganiu czy innych tego typu pozytywnych czynnościach. Bezimienna strona panicza Interfectorem jest sadystyczna, wręcz krwiożercza. Ujawnia się niespodziewanie, podczas niekontrolowanych przez niego zmian postaci z ludzkiej na nadnaturalną. Niestety jest to o tyle niebezpieczne, że całkowicie oddaje się on we władanie swojego „drugiego ja”, a powróciwszy do człowieczej skóry najczęściej nic nie pamięta.
— Niech pan zamknie oczy i odpręży się... Zajrzy do wnętrza siebie i powie, co tam widzi...
— Mrok... Momentami głęboką pustkę, której nikt nie odważył się wypełnić. Czasami przez to czuję się samotny.
Pomimo wcześniej przedstawionych negatywów, Hae również posiada „lepszą stronę”. Puste serce rwie się do innych, by choć troszkę je wypełnili, nie dając mu spokoju. On sam często się uśmiecha, choć nie ma odwagi do zaczepienia kogoś. Żyje we własnym świecie, podświadomie pragnąc zaprosić do niego chociaż jedną osobę. Niestety wszelkie próby nawiązania kontaktu z kimkolwiek kończy się fiaskiem. A szkoda, bo momentami potrafi być naprawdę pozytywnym człowiekiem, dobrym kompanem do wspólnego spędzania czasu. W towarzystwie zmienia się nie do poznania, zachęcając znajomych do wszelakich zabaw [przykładowo tańca, zboczku]. Przy tym jest troskliwym opiekunem, co można zauważyć w kontaktach Hae i zwierzątka. Samotny jasnowłosy przelewa całą swoją miłość na Barona oraz Mee, a także ostatnich żyjących członków rodziny. I z chęcią podarowałby ją jeszcze komuś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz